poniedziałek, 23 marca 2015

Perelka i jej braciszek (roboczo nazwany "Czekoladek" lub "Ciastek" * imie pewnie jeszcze nie raz sie zmieni...)

Jest po 22 :) powinnam juz dawno spac, ale emocje nie pozwalaja.

Jakas godzine temu wykocila sie Maciejka. Kiedy zaszlam do niej, miedzy jej nogami lezalo takie male, uszate, mokre, chute i dlugie "cos", cos wygladajace jak przemoczony krolik :)) Maciejka wylizywala maluszka i odpowiadala mi na moje: Alez slicznosci! Gratuluje! Dzielna jestes! itp wazeliniarskie teksty ;) smiesznie mee-mee-meczac.
Nie wiem, jakiej jest plci, ani czy wyskoczylo jeszcze drugie "cos" :) Za chwile pojde sprawdzic.

Ale noc!

Ale za to maly koziolek Jagodzi jakis taki marny jest :( nie bardzo chce pic, mimo ze go podstawiam. Musialam go sama troszke podkarmic,z nadzieja ze nabierze wkrotce sil, odrobina mleka zdojonego od troskliwej mamuski. Tez jeszcze do nich zajde, zanim padne spac. 

Powtorze. Alez noc!!

..................................
Moge zawalic Was dzis zdjeciami, moge, moge??? :))) tak sie ciesze, jako kozia ciocia :)))

Wczorajszy wykot Jagodki byl dla mnie niespodzianka, wbrew pozorom. Turlala sie juz z ledwoscia od kilku dni. Wiedzialam, ze "na dniach" sie wykoci, ale "na dniach" przeciagalo sie tak od zeszlego tygodnia.
Wczoraj po obiedzie wyszlam na podworko, by dac popoludniowe sianko i zdziwilo mnie od progu, ze przy siatce dzielacej nasza zagrode z zagroda sasiadow, stal jak skala Brylant, z Jagoda pomiedzy nogami.
Kiedy podeszlam blizej zrozumialam, co sie dzieje i bylam naprawde zaskoczona!
Okazalo sie, ze Jagodzia wykocila sie, rodzac dwa maluszki, ale Maciejka (ktora jest najstarsza koza, najwyzej w hierarchii, i ktora nie cierpi Jagodzi i zawsze ja bodzie i gania) sama w oczekiwaniu na swoje maluchy, postanowila wykrasc kozlaki Jagodce. Kiedy ja weszlam do zagrody, Brylant oslanial Jagodke z jednym kozlakiem, a Maciejka z drugim maluszkiem stala w szopie po drewnie i wsciekle meczala. Kiedy Brylant odszedl od Jagody, mnie zobaczywszy, Maciejka jak szalona rzucila sie na Jagode, by wykrasc jej drugiego malucha! Dobrze, ze nie zrobila jej krzywdy...
Szok!
Maciejka nie miala zadnych oznak poporodowych, byla czysciutka i wciaz z pelnym brzuchem, zatem to nie bylo jej dziecko. Ania z Kresowej Zagrody wyjasnila mi, ze tak sie czasem zdarza, gdy w kozie obudzi sie tak silny instynkt macierzynski, ze nawet przed jej wlasnym wykotem moze chciec przejac potomstwo innej kozy.

Teraz Jagodzia z maluchami bedzie stala kilka dni w oborce zwanej potocznie "koniozlarnia", az Maciejka urodzi swoje maluchy i sie nimi zajmie.

Bylam wczoraj i dzis kilka razy sprawdzac, czy jedza, czy sie dobrze maja, i jak na razie wszystko w najlepszym porzadku. Jagodka wylizuje jeszcze maluchy, akceptuje oba i oba dopuszcza do mleka.

Kiedy wchodzi sie do jej oborki, to jest to przedziwne uczucie, jakby wchodzilo sie do swiata rownoleglego. Wszystko jest takie ciche i spokojne...

I zdjecia (ciezko uchwycic maluszki w bezruchu, w polmroku zdjecia sa zawsze ruszone, bedzie lepsza jakosc, jak juz wyjda na sloneczko)
Jasniejsza jest kozka, Perelka, ciemniejszy to koziolek, Kubus. Po Jagodzi maja takie smieszne uszka.
Oba tak samo ciekawskie i przyjazne. Juz nie moge sie doczekac, jak beda hasac po podworku z kuzynkami i kuzynami :)) oj sie bedzie dzialo...

A tymczasem w moim swiecie...
Balbinka i Brylantynka zazywaja kapieli slonecznych...
Zmykam. Czas zajac sie moimi kozlatkami ;)

21 komentarzy:

  1. ależ te cuda śliczne!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ci historia!Widać,że Brylant pilnował Jagody?!
    Niech się zdrowo chowają:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie tak! Brylant ja ochronil. To samo sie dzieje, kiedy Maciejka zaczyna odganiac Jagode od siatki z sianem, wtedy ta po prostu idzie do siatki, przy ktorej stoi Brylant, bo z jakiegos powodu Maciejka sie go boi. Dla odmiany Jagodzia i Balbinia przechodza mu pod brzuchem, wlaza do miski z owsem czy jablkami itp. bez cienia strachu czy respektu. A teraz zaslonil ja i mlodego przed Maciejka. Dopoki tak stali, Maciejka tylko mogla z odleglosci meczec.
      Niezla historia. Ten Brylek to taki rycerz... na bialym koniu ;))

      Usuń
    2. Naprawdę niesamowita historia! Mogę czytać o takich bez końca!

      Usuń
    3. :)) to nieraz jest zaskakujace, jak zwierzaki faktycznie zyja w swojej wlasnej spolecznosci, jakie maja konkretne relacje miedzy soba, sama z reszta wiesz Gosiu :))
      Kiedy rozwazalam oddanie Brylka, przyznam sie, ze przyszlo mi na mysl, ze Jagodzia straci obronce i kumpla. Pewnie tam sobie niezle plotkowali, skubiac razem siano. A to co zrobil, kiedy ona rodzila, bylo naprawde niesamowite.

      Usuń
  3. Oesssu, zatkło mnie normalnie! Na niektórych ujęciach koźlaczki wyglądają jak podrośnięte kociaki! Cuda, cudeńka! I Brylek kochany obrońca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) to samo powiedziala dzis moja starsza corcia, ze wygladaja jak kotki. Sa takiej wielkosci.
      Brylek, moj dzielny rycerz!!

      Usuń
  4. Śmieszne takie koźlaki bez rożków! Szkoooda, że jesteś tak daleko:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez załuję, że to tak daleko :((
      Oleńko, te nowe życia, to znak na samo dobre nowe dla Ciebie :****

      Usuń
    2. Hana, a jakie one beda smieszne, kiedy im te rozki zaczna rosnac, takie male cypelki haha to dopiero wtedy maja ten look :) zakapiory i urwipołcie :)

      Sonic, chyba cos w tym jest... to nowe zycie takie doslowne i symboliczne - tak sie zbieglo.

      Oh dziewczyny :) przyjdzie maj, czerwiec, czy lipiec, pakujecie sie do pkp lub do autka, w nawi wpisujecie "koniec swiata w Polsce B" i zasuwacie do mnie na - jak to sie nazywa - wakacje low-cost ;).
      Choc co prawda na przelomie wiosny i lata to z maluchow beda takie podlotki juz :)

      Usuń
    3. Straszliwą mam ochotę na Twój koniec (początek!) świata, przemożnom! Po drodze zahaczę o Uć, Sonica zgarnę, w W-wie jeszcze parę Kur i w Ostrołęce, Białystok sam dojedzie i gotowe!

      Usuń
    4. Hanuś, jestem za tym byś mnie zgarnęla i te stoliczne Kury i fruuu do koźlątek i mamamlinki ofkors :)))

      Usuń
    5. hehehe dobra. Nie wiem, czy zdaze pomalowac kurnik na pastelowo, ale jakies grzedy wygodne przygotuje ;) co by gosci odpowienio przyjac.

      Usuń
    6. coś ty, my przyjedziemy i Ci pomalujemy ! :)

      Usuń
  5. Ale cudeńka, te maluchy. Trudno uwierzyć, że już stoją na nóżkach. Tylko ci co, obserwują zwierzęta wiedzą jakie i nimi rządzą emocje i jak mądrze umieją reagować. Dzielny Brylant! Fajnie, że Jagódka z maluchami są oddzielnie i mają spokój. Zdjęcia sprawiły mi ogromną radość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem madrze, czasem w moim rozumowaniu glupio :) Nadal nie moge zrozumiec, czemu Maciejka tak uwziela sie na Jagode. No ale, niech rzadza sie swoimi prawami, ja tylko karmie i sprzatam ;) i ewentualnie bacze, co by sobie krzywdy nie zrobily.

      Usuń
  6. Ale niezwykłe te opowieści z twojej zagrody! Brylant obrońca wspaniały!!! Maluchy są przepiękne i takie puchate jakby:)) Zarzucaj nas zdjęciami ile chcesz, będziemy się wgapiać i zachwycać:))) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam rowniez :) przez najblizsze dni moje zycie bedzie krecic sie glownie wokol koz :)) i takie beda zdjecia. Ten pierwszy okres jest najbardziej emocjonujacy, a maluszki najsmieszniejsze :)

      Usuń
  7. Gratulacje dla Maciejki. Żeby Czekoladek wzmocnił się, to będzie sama radość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekoladek niestety nie przezyl ... szkoda :(( taki maluszek...

      Usuń


Dziękuję za komentarze! :)