Koziolek jednak nie przezyl nocy.
Jagodzia troche poplakala, po tym jak wynioslam male cialko, miekkie wciaz ale niezywe jak maskotka...
Natomiast Maciejka jest dumna mama Mirabelki.
Perelka juz ciekawsko zaglada we wszystkie katy w swojej oborce, a Jagodka zdecydowanie wolalaby juz wyjsc na zewnatrz. My dzis wybieramy sie do miasta, wiec ten dzien jeszcze przesiedza w pomieszczeniu, ale jutro Perelka pierwszy raz bedzie mogla pohasac po podworku. I lada moment pozna swoja pierwsza kuzynke, Mirabelke. Na razie ta druga odpoczywa przy swojej mamusi. Czekamy do drugiej doby.
I jeszcze zostala Balbina. Tez obstawiam dwojke maluszkow, bo brzuszysko ma tak wielkie, jak jej siostra miala. Trzymamy kciuki, prawda? :)
Trzymamy, Olu !!!
OdpowiedzUsuńSzkoda tamtego maluszka, oj szkoda :(((
Widac natura sama wie co robi.
Zdjęcia przeurocze !!!
♥
Trzymamy, prawda... Okropnie mi żal maluszka, okropnie:(((
OdpowiedzUsuńMi tez..
OdpowiedzUsuńAle musze powiedziec, ze uczy to pokory wobec Przyrody.
Nie wszystko, co sobie JA zaplanuje, a czesto tez niezaleznie od moich STARAN - Natura sama sobie podejmuje decyzje.
Bardzo Ci współczuję Mamalinko. Dobrze, że Perełka mocna.
OdpowiedzUsuńWszystkie zdjęcia cudne, ale najdłużej patrzę na to piąte, gdzie widać oczy Maciejki wylizującej Mirabelką. No to mamy dwie dziewczynki. Ciekawe co urodzi Balbina.
OdpowiedzUsuńBiedny koziołek :(
OdpowiedzUsuńKciuki oczywiście, że trzymamy :))
Bardzo szkoda maluszka :( Ech, samo życie ! A Maciejka pewnie się uspokoiła po urodzeniu Mirabelki. Czekamy na Balbinkę ! I trzymamy kciuki, trzymamy mocno !
OdpowiedzUsuńO kurcze... ale pech. Trudno się żegna te maluchy znane od pierwszych chwil...
OdpowiedzUsuńNiech następne będą silne i zdrowe.
Smutne...Albo natura, albo wypadki i tracimy swoje zwierzaki.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pozostałe stworzenia!
Trzymamy,trzymamy:)
OdpowiedzUsuńI co Mamalinko, są następne?
OdpowiedzUsuń