czwartek, 5 marca 2015

Kudlek - wizyta weta, wiesci gorsze, wiesci lepsze, i po prostu wiesci. i ciag dalszy

Dziewczyny, przepraszam, ze tak dlugo to trwalo, ale kilka rzeczy musialam jeszcze po drodze zalatwic. No mniejsza, relacjonuje dalej.
Weterynarz przyjechal nieco pozniej, ale zajal sie maluszkiem, byl bardzo mily i delikatny dla niego.
Niestety zdjec nie udalo nam sie cyknac :( bo Kudlek chyba sie boi mezczyzn, a juz tym bardziej, jesli  ci chca go dotykac. Kilka razy ze strachu i tak "ostrzegawczo" probowal kasnac (ehh polskie litery...) weta :( ale nie z agresja, tylko ze strachu. Z kolei na mnie reagowal spokojnie. Ale po mierzeniu temeratury sie wystraszyl i byl juz taki niespokojny :(
Musialam mu nalozyc kaganiec i wziac na smycz ( i tylko z tego etapu mam 1 zdjecie), bo nawet raz nam uciekl i sie schowal w jamie pod domem :(

No ale konkrety i wiesci.

Wet go osluchal i wymacal.
Kudlek ma ok 4-5 lat, ale widac ze jest energiczny, mlody duchem i generalnie w nienajgorszym stanie mimo zaniedbania. Zeby sa czyste, uszy ok, brzuszek niebolesny, nieco nadwrazliwy na dotyk  w okolicach tylu, ale to wynikalo glownie ze strachu i dotyczylo raczej weta niz mnie, czyli moze byc, ze chodzi o mezczyzne, mogl nie raz oberwac na przyklad :( Temperatura ciala w normie. Co do oczka, to nie jest to w jakims niepokojacym stanie, mozna zostawic, by sie po prostu zagoilo, albo za jakis czas podac gentamycyne. Ale to juz jak sie z tymi pilniejszymi sprawami zrobi porzadek.
Oczywiscie jest poteznie zapchlony i zakleszczony. Dostal kropelke na pasozyty zewnetrzne (fiprex).
Dostal tez 3 zastrzyki (p/zapalny, antybiotyk i babeszjoza)
Jutro mam mu jeszcze dac 1,5 tabletki (cestal plus) na pasozyty. I tu jest ta gorsza wiadomosc, ze to, co widzialam w jego kupie, to tasiemiec, i to kiepsko :((
Kiedy pytalam o tamtego psa - Rudego, czy to mogla go babeszjoza wykonczyc, to wet powiedzial, ze go predzej te robaki zjadly :(((
Aha, i przy osluchiwaniu wyszlo, ze jest jakas nieszczelnosc komory sercowej, czy jakos tak, akurat tego sobie nie zapisalam tak dokladnie, ale to nie jest nic niepokojacego, bo on generalnie jest w dobrym stanie, ruchliwy, przyjazny, zatem nie jest to jakas taka choroba czy cos, co trzeba leczyc.

Jakie zalecenia.
Przede wszystkim porzadnie odrobaczyc, dopiero wtedy mozna mowic o szczepieniach itp.
Tego tasiemca trzeba wykonczyc KONIECZNIE. To lekarstwo, ktore teraz dostal (na jutro wlasciwie) nie wystarczy. Trzeba potem kupic tabletki typowo na tego dziada w tylku. Lek nazywa sie Aniprazol, dla Kudlaczka to chyba 1,5 tabl, a sa niedrogie, bo kosztuja ok 3,5 do 4 zl./ szt To sie podaje na dwa sposoby, jeden to taki, ze dajesz raz a potem powtarzasz za dwa tygodnie. Ale mozna tez przez  kolejne 3 dni podawac po 1 tabletce i chyba tak jest lepiej.

I koniecznie trzeba go porzadnie ostrzyc. Prawdopodobnie jak sie ten filc z niego zedrze, to sie moze okazac, ze jest on drobnym i wychudzonym pieskiem.
Dzis w nocy moze tez zwymiotowac po zastrzykach :(
A ja musze dobrze posprzatac podworko :( no i musialam tez moje odrobaczyc, z wiadomych wzgledow.
..............
Na razie tyle, by bylo, co czytac, zaraz reszte dopisze...
CDN ;)
................................................................ CD.





Powyzsze zdjecia sa sprzed wizyty weta. Kudelek jest zadowolony. Nie do konca rozumie, dlaczego jak idziemy do domu, to trzy psy wchodza do mieszkania, a on zostaje w sieni :) ale nie buntuje sie, tylko poslusznie kladzie i czeka :) natomiast na podworku bryka radosnie, a jak zdarzy mu sie na chwile zatrzymac, to tylko lapie kontakt wzrokowo-telepatyczny i paczy w oczy :) a potem wywija tym swoim sfilcowanym ogonem kolka i esy-floresy.

Zdjecia pod spodem sa juz z wizyty weta :( Kudelek jest bardzo wystraszony. To juz po tym, jak nam uciekl i sie schowal, musielismy z nim wejsc do domu, zeby dac zastrzyki. Na drugim zdjeciu wyglada strasznie, :) jakbym mu skore sciagala z glowy :) ale on chyba byl tak przestraszony, ze jak go chcialam lekko poglaskac, to on az napieral na reke.







A po wizycie obrazil sie nawet na mnie i jak z nim wyszlam na spacer na smyczy, zeby mi bron Boze nie czmychnal, to wladowal sie pod jalowiec i nie chcial wyjsc. Jego pozycja jest dosc wymowna...


Potem, jak udalo mi sie go namowic na wyjscie spod krzaka, to byl dosc problematyczny spacer :( mialam chwile zwatpienia, bo Kudelek mial chyba zal do mnie i w ogole byl wytraszony, takze nieraz rozlozyl sie plackiem w jakims rowie i nie chcial w ogole isc. No a ja dziewczynki moje same zostawilam i zaczelo sie juz sciemniac :( Juz nie wiedzialam, czy robie dobrze, ze go probuje naklonic, by ze mna wracal do domu. Najwyrazniej przeszkadzala mu tez smycz (Grazynko bedziesz miala z tym zadanie, chyba ze sie zdazy przez najlblizsze dni przekonac, ze smycz nie boli) Byc moze on byl wczesniej trzymany na lancuchu i mu sie to zle kojarzy?? Nie wiem. Bylam jednak przekonana, ze gdybym mu ja zdjela, to poszedlby w dluga :(
Tu z pomoca przyszedl mi moj maly poczciwy i wesolkowaty Gucio. Zaczelam sie z nim troche bawic patykiem i on tak sie rozbrykal, ze jakos zarazil tym nastrojem Malego i  udalo nam sie dowlec do domu.
Potem juz pod wieczor na ryzyk-fizyk wypuscilam wszystkie psy na dwor (jak robilam obrzadek wieczorny), Kudlatek juz wyluzowal i bawil sie z Gutkiem. A na koniec poszlismy jeszcze we dwoje na spacer (bez smyczy) i sie w ogole nie oddalal, zalatwil po kilka razy (wiec raczej jest nauczony higieny, jupi!!) i szybko przychodzil, jak sie oddalilam, albo gwizdnelam.
Grazynko, dobrze ze masz ta kolezenke z jej psinka, bo jakis wesoly towarzysz moze ci byc czasem pomocny, jak bedziesz malego uczyla chodzenia na smyczy.

A co do kaganca. Mysle, ze jeden zawsze dobrze miec, bo sa sytuacje w ktorych sie przydaje (np w podrozy jest obowiazkowy), ale na moje oko w tym psiaku nie ma cienia agresji! On jest radosny i przekochany. To ze chcial capnac weterynarza, i to wlasciwie bylo bardziej ostrzezenie, niz prawdziwe gryzienie, wynikalo tylkoze strachu w tamtej sytuacji.



Oh Boze, tak sie ciesze, ze on bedzie z Toba, Graszko-Igraszko! Ty masz taki diament przed soba do oDszlifowania, ze hoho, wspaniala przygoda przed Toba :))) Moj udzial w zyciu Kudlatego sie skonczy wkrotce, ale z niecierpliwoscia czekam na wiesci i zdjecia metamorfozy!!




A Wam wszystkich Kochane Baby z wozu i na wozie ;) DZIEKUJE - ja jestem wrecz oniesmielona tym, czego przy Was doswiadczam... Szok. Tyle dobra jest na swiecie! No normalnie nie moge wyjsc z zachwytu!!!!! :)))))))))

....................................................
tylko wiecie co?
Te wszystkie emocje zwiazane z psem, przyslonily mi jedna sprawe... Wypuszczenie go spod moich skrzydl bedzie nakladalo sie z jeszcze innym pozegnaniem.....
i tu mi sie juz oczy zaczynaja pocic...







53 komentarze:

  1. Te szmery w sercu, to od robali mogą być. boże, w ostatnim momencie go drapnęłaś. Też by pewnie umarł od tych robali. Wszystko jest do ogarnięcia. No, ale tasiemca to się nie spodziewałam. Całe szczeście, że prochy dają stuprocentową pewność, że się wytruje cholere.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, moze byc od robali. On tez tak powiedzial, zapomnialam o tym. oraz mogl tez dolozyc sie strach przed badaniem. No i wiesz, to blakajacy sie od CO NAJMNIEJ 2 lat piesek, wiec jest mega zaniedbany, jak tylko sie go odkarmi i zajmie higiena, to to w ogole nie bedzie stanowic problemu, albo po prostu samoistnie zniknie.

      Usuń
  2. Wniosek taki Olu, że w odpowiednim momencie zareagowałaś. Te wstrętne robale by go zjadły :-(
    Nie wiem co mam więcej napisać bo sie zdenerwowałam. Przeczytam jeszcze raz i jeszcze raz. Muszę to przetrawić.

    Kurcze kupiłam szelki i smycz ale nie pomyślałam o kagańcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam kaganiec, ale za duży na tego malucha. Ile on może ważyć?
      Zdenerwować się można, trzeba nastawić się na to, że może być trudno na początku. czytałaś u Magody jak było z Mirabelką? Ciężki miesiąc, ale po miesiącu inny pies - odzyskany.

      Usuń
    2. weterynarz chyba go ocenil na 10 kg.

      Pewnie, ze moze byc ciezko, ale moze tez byc zaskakujaco latwo :) dlaczego tak mysle? bo on u nas jest jak pies bezdomny, nawet te laki i pola i wioski kojarza mu sie z tulaczka, to byly jego stale trasy, te same puste stodoly i te same dziury w plotach. Kiedy pojedzie do nowego domu, bedzie mial swoja pania, swoje pieszczoty, swoje trasy spacerowe, to on tak jakby wyjdzie ze scenariusza bezdomnego wloczegi :) Tym bardziej, ze jest naprawde wiele pozytywow - koty ok, sikanie ok, spanie samemu w pomieszczeniu ok :) Nawet ta smycz to nie jest jakis dramat, kilka fajnych spacerkow i bedzie mu sie juz tylko z przyjemnoscia kojarzyc. A i bez smyczy zachowuje sie o niebo lepiej niz moje domowe psy! :) ale ja jestm podekscytowana tym, co bedzie sie dzialo za tydzien u Graszki :)

      Usuń
  3. Na robale są leki, więc i dziada długiego wykończą. Teraz tylko trzeba uważać, żeby nie zwiał,po tych przygodach z wetem. Serdelek go pewnie przekonana do warowania w sieni:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem ci, ze on chyba jest bardziej lasy (uasy) na glaskanie niz na najlepsze serdelki :) bo nie jest jakims pasibrzuchem, ktory je lapczywie. on nie je jak zwierze, ze tak sie wyraze ;)

      Usuń
    2. Drugie podobieństwo do mojego Mopa, też nie je łapczywie, nawet czasem udaje, że nie interesuje go to, co mu do miski włożyłam:)
      Z tym tasiemcem to mi się od razu przypomniała sytuacja z mojej huty. Był taki czas, że ludzie musieli się zalogować do formowej poczty, żeby widzieć swoje paski z zarobkami, bo przestały przychodzić papierowe paski. No i było trudno z nie którymi. Trzeba było pomagać, bo to i login i hasło, nie kumali, które gdzie wpisać. No i jestem świadkiem, jak kierowniczka, któremuś już z kolei tłumaczy, hasło musi być 8 znaków duża litera, mała i jakaś cyfra. A on podaje "Jurek", kierowniczka zła już na oporność w rozumeniu, mówi " no przecież za krótkie i brak cyfry!!! Dawaj dłuższe!! A pracownik na to spłoszonym głosem "Tasiemiec22", turlałyśmy się potem z godzinę z tego tasiemca.

      Usuń
    3. O matko, Mnemo nie dziwię się, bo ja też się turlam! Żaden haker na to nie wpadnie!

      Usuń
    4. Do dziś mu wypominamy tego tasiemca:) A czasem go witam, "jak się czuje tasiemiec 22?"

      Usuń
    5. hahahaaaahahha rewelacja z tym tasiemcem

      Usuń
  4. o rany, niezły ambaras :( najgorsze to te wszystkie robale, oby nie zaraziły Twoich zwierząt :( Olu, kupuj te leki i dawaj wszystkim dookoła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. juz dane.
      ale tak pomyslalam, ze chyba my tez powinnysmy sie odrobaczyc :) nie ze wzgledu na Kudlatego, rzecz jasna, ale w ogole, nigdy wczesniej tak nie myslalam o tym. a jednak iles tam zwierzat juz sie przewinelo przez nasze podworko i dom.

      Usuń
    2. Odpocznij już dziewczyno, już po 22, a ty miałaś cieżki dzień!
      Relacje robisz rewelacyjne! Cały czas tu siedzę i gapię się na biały koniec kitki Kudełka w słońcu. :)

      Usuń
    3. juz rzeczywiscie pozno :) zaraz zmykam.
      ciesze sie rekordowymi wejsciami na mojego bloga :))) ;)

      Usuń
    4. mamalinko, ja bym wzięła na twoim miejscu- zapytaj pediatrę i weterynarza też bym zapytała- lepiej być czujnym
      Gosia ma rację, ciężki dzień miałaś, nie dość zamieszanie z Kudłatym, to jeszcze my Ci na głowie siedziałyśmy - wypoczywaj cudna dziewczyno
      ♥♥♥

      Usuń
    5. ponoc w aptece jakies tabletki sie kupuje, ale ja i tak musze poczekac, az Ala wyjdzie z tego chorowania na pluca, bo dopoki ja ciagle faszeruja antybiotykami, to nie ma szans, zebym ja jeszcze odrobaczyla :(
      ale mam nalewke z czarnego orzecha (tam tez jest chyba piolun i gozdziki), to dziala antypasozytniczo.

      Usuń
  5. Pieski miewają tasiemca, jak i wszystkie inne robale. To nic strasznego, pod warunkiem, że dostanie odpowiednie leki, a dostanie. Wszystko inne może wynikać z wycieńczenia, odwodnienia, awitaminozy i minie bez śladu. Biedak malutki. Boszszsz, Olu, powinnaś jakiś order dostać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hana, nie zaffstydzaj mnie :) bo mi potem tak podniesiesz poprzeczke, ze bede bala sie powiedziec jakis niecenzuralny wyraz na "q" "P" czy "żet" z kropka, albo nakrzyczec na psa, jak mi zanurkuje do worka na smieci i wywlecze powyzsze na srodek kuchni... Niech ja juz bede zwykla bez orderu ;)

      Usuń
    2. E tam, odepniesz order i rzucisz mięchem, a potem przypniesz nazad.

      Usuń
  6. Jeśli ma czyste zęby, to jestem prawie pewna, że ma mniej, niż 4 lata. Jak on przeżył 2 lata bezpańsko? Na wsi, gdzie na ogół ma się w pompie bezdomne zwierzęta? To znaczy, że jest silny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wet nawet byl zdziwiony, ze w takim dobrym stanie sa jego zeby.

      Usuń
  7. Już jestem spokojniejsza. Martwi mnie jedynie teraz to, że ty sama z tyloma obowiązkami.

    Olu dziękuję.
    Zmykam juz spać, bo jutro czekają mnie dwie zmiany. Sprzątanie apartamentu a popołudniu przychodnia
    Kochana jesteś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. daje rade :)
      bardziej chyba jednak emocje mecza, niz same obowiazki :)

      Usuń
  8. Olu, sprawa transportu ruszyła z miejsca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania bedzie w weekend dzwonic i obstawia poczatek poczatku tygodnia :)

      Usuń
  9. Co za cudowna lektura przed snem :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) prawda? czasem mysle, moze by jakas ksiazke se napisac :)) u mnie tyle sie dzieje...

      Usuń
    2. Koniecznie! Jestem tu nowa, ale już widzę z jaką lekkością piszesz :))

      Usuń
  10. Ale focha strzelił chłopak! :))) Ma swoją godność. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe dokladnie! to naprawde wygladalo, jakby mi przez ramie tylko fuknal: odczep sie, ty zdrajczynio ty. ;)

      Usuń
  11. Olu, tyle dobrych wiadomości! Tasiemcem się nie przejmuj, Tropik też miał niedawno, dostał te 1,5 tabletki i po dwóch tygodniach jeszcze raz i śladu nie ma. To naprawdę dobrze działa, tylko żeby nie przegapić tego drugiego terminu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ja w sumie spokojna jestem. Choc nie ukrywam, ze od rana mam wrazenie, ze mi ciagle cos gdzies lazi hahaha i wszedzie mnie cos swedzi.
      Ja w kupach moich psow nie widzialam takich robakow jak u niego, na szczescie. Ale jemu tez zdarzalo sie wykupkac u nas na podworku, a moje psy tam tez laza i robia rozne takie rzeczy, o ktorych nie bede pisac, bo sa obrzydliwe... ;)

      Usuń
    2. U nich to normalne:)))

      Usuń
    3. :))))) wiemmmmmmm niemniej jednak klasyfikuje je jako obrzdliwe :)) ich normalnosc dla psow w moich oczach jest niewystarczajaco przekonujacym argumentem, by to zaakceptowac...

      Usuń
  12. Jeśli się mogę wtrącić - wydaje mi się, że chyba lepsza jest metoda trucia robala po 10 dniach. Moje koty niestety często łapią tasiemca (łańcuch pokarmowy - przez myszy polne), przy pierwszej dawce trujesz dorosłe/wyklute osobniki, kolejną dawką powinno się załatwić tą resztę, która wtedy nie była wykluta - nie wiem czy 3 dni to nie za mało. Ale mogę być w błędzie. A w ogóle jestem rozwalona na łopatki historią Kudłaczka i nim samym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, moze masz racje, Olena, ja tez slyszalam, ze trzeba poczekac na termin wyklucia tasiemcowego potomstwa. tak czy owak, wlasnie tak bedziemy robic :)

      Usuń
  13. cudowna z ciebie kobieta. uratowałaś chłopaka i to jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) a widzisz, a pamietam jak mi kiedys jedna pani z naszego osiedla rodzinnego powiedziala z wyrzutem, ze nie mam dobrego serca, ona dokarmiala koty osiedlowe i mowila, zebym otworzyla im okienko w piwnicy, a ja wtedy kilkanascie lat mialam i balam sie sprzeciwic sasiadom, ktorzy straszliwie na to narzekali. zostalo mi to w pamieci, glupie wspomnienie w sumie.

      Usuń
    2. może i głupie, ale czasami jak coś w człowieku zapadnie to na Amen

      Usuń
  14. Napisałam pod drugim postem, bo trudno mi się było oderwać od tego co piszesz Mamalinko. I czytałam, i czytałam. Tak naprawdę nie spotkałam w realu nikogo, kto tak wspaniale rozumie zwierzęta. Te choroby Kudłatka, to pikuś, łącznie z tasiemcem. Za miesiąc piesek będzie nie do poznania. Trafia w dobre ręce i napewno będzie przeszczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Olu, tylko mogę się domyślać, co Ci oczy poci :(
    napisz coś więcej, może można Ci pomóc???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozstanie z Brylantem...
      Ale on idzie w dobre ręce, łzy przeminą, a konik będzie miał dobre nowe życie. :)

      Usuń
  16. ja wiem, on bedzie tam mial swoja dziewczyne, bedzie sie z nia skubal i ganial i w ogole, robil to, co kon powinien robic.

    moze tez tak mialo byc. tak sie wszystko idealnie skladalo od samego poczatku - Milka, Ori, Brylant, teraz Ania z Jelonek na gwalt potrzebuje konika do towarzystwa dla jej Ginger. a Jelonki to rzut beretem od mojej mamy, moje rodzinne Zulawy i Warmia... i moze ja za jakis czas tam bede ??

    jest w tym duzo zrozumienia i logiki, i duzo z magii i cudownych zbiegow okolicznosci.

    co nie zmienia faktu, ze juz mnie szczypia powieki i policzki.

    Ale wiem, naprawde WIEM, ze to dobra decyzja. tamtej rok temu tez NIE ZALUJE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko się ułoży, Olu !!!
      wszyscy Ci tego tu na pewno życzą:)
      a teraz idź spać, dziewczyno ♥♥♥

      Usuń
    2. Jesteś z Żuław. Niesamowite. A wiesz Olu, że jakiś czas temu, Bogumił miał zamiar kupić dom podcieniowy w Jelonkach na kredyt. Już nawet umówił się z biurem na oglądanie, aż tu przyszła wiadomość, że już został sprzedany

      Usuń
    3. troche moze szkoda, bo za kilka dni psiak podjechalby prosto pod Wasze drzwi :))

      Usuń
  17. piękną akcję swoim apelem zapoczątkowałaś, aż serce rośnie :) widzisz, i miałam rację, że Gosia i Hana mają czarodziejskie moce, i że dom Kudelkowi na bank znajdą :) Ty masz więcej teraz zajęć i zamieszania, dziękujemy Ci wszyscy za to, że chciałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystko dobrze się układa.Masz trochę zamieszania ale to minie i emocje opadną a wtedy będzie lżej.Jesteś dzielną i dobra kobietą bo inne nie lubią zwierzaczków:)))Wszystkiego dobrego i dzięki za Kudełka:)
    Odpoczywaj:)

    OdpowiedzUsuń


Dziękuję za komentarze! :)