mit Podlasia.
skąd taki post? skąd nutka smutku towarzysząca mi dość długo dziś?
ano!
(dialogi w wersjach uproszczonych)
-chcę od pana tę kłodę kupić, barć zrobię i pszczoły będę hodować. pani Ania mówiła, żeby z panem to załatwiać.
- dobra, 200 zł.
- a nie szkoda w ogóle takie piękne drzewa ścinać?
- nie szkoda. kapitał, kapitał się liczy.
no tak...
- pani Aniu, proszę mi prawdę powiedzieć. wy czymś podlewaliście te drzewa, żeby wyschły? ja przecież wiem, że tak się robi.
- no co pani?! (rumieniec...)
- ale naprawdę! przecież jak ja tam pszczoły wsadzę, to mi pomrą, a i dzieciom nie będę takiego miodu dawać. nawet jeśli pani czymś podlała, to my coś innego z tego zrobimy, ławę lub inny mebel... niech pani powie prawdę.
- nie, no naprawdę. (nie patrzy nawet w oczy). przecież one stare już były, 50 lat (2 jesiony i 2 topole), wyschły.
jasne...
- na pole już pan jeździ?
- no tak, listki sprawdzam, do czwartego, potem za późno.
- leje pan czymś pole?
- taa, herbicydem, randapem. bez tego to nic już nie urośnie.
- kiedyś jakoś rosło.
- ale mało było!
- ale przecież randap szkodliwy jest.
- a gdzie tam! on tylko blokuje rozwój chwastów. jak w geodezji pracowałem, to też kazałem im zawsze rowy randapem lać, inaczej to chwastów nie wyplewisz. (wspomnę, że to bliskie okolice Puszczy Białowieskiej...).
- a ja oglądałem film o randapie. nawet wycofali z ulotek informację, że jest biodegradowalny.
- a skąd! nieszkodliwy jest. tylko chwasty blokuje. a tamte drzewa to jak pan myśli, czym polane, żeby wyschły? wystarczy raz koło kory i załatwione.
ręce opadają.
...............................
:(
sąsiadka za płotem tej wiosny wytępiła mech jakimś dziadostwem. zrobi to pewnie jeszcze nie raz, bo posadziła sobie tuje wokół podwórka i trawa nie bardzo chce koło nich rosnąć, zwłaszcza w cieniu za domem.
wokół wioski pola pryskane round'upem. skąd wiemy? bo podejrzanie wyglądają nagle i równomiernie wysychające połacie ziemi.
na żywność "w miarę" można liczyć od biedaków, których na herbicydy i nawozy sztuczne nie stać.
albo wykupić w miarę duży kawał ziemi, obsadzić głogiem i liczyć, że samemu się wszystko ogarnie - łąki, owies dla zwierząt itp.
wbrew pozorom Podlasie w tych okolicach, jest za bogate na to, by mieć czystą ekologicznie ziemię.
:((
.........................
ale jest i ale