Niedzielne ploteczki sa takie:
Kudelek wpatrzony w swoich nowych Ludzi. Lazi za nimi i nie odstepuje na krok.
Podroz rzeczywiscie byla dla niego meczaca i stresujaca, ale dzis juz sie usmiecha, merda ogonem i wraca mu jego dobry nastroj i przyjazne nastawienie.
Graszka i Bogumil podchodza do wszystkiego bardzo odpowiedzialnie i z glowa, daja czas malemu, by sie z nimi dobrze zaznajomil i zaprzyjaznil.
Spacer odbyl sie z Bogumilem, no a jakze, kumple dwa! A na sniadanie byly parowki :) ach co za rozpusta. Ale nalezy mu sie, prawda? ;)))
....................................
Kochani, Wasza korespondentka i reporterka zdaje ostatnia relacje :)
Graszka, Bogumil i ich swiezo adoptowany Kudlaczek sa juz w domu, jak pisalam wczesniej, najpierw odwiedzili domek letni, co by dac sobie nieco czasu na relaks i zapoznanie, zanim do akcji wlacza sie tez graszkowskie koty :)
Kudelek podroz zniosl dzielnie, choc nie obylo sie tak calkiem bez stresu, jak powiedziala mi Graszka. No ale nie ma co sie dziwic, przeciez nie wiemy, czy ten maly kiedykolwiek wczesniej siedzial w samochodzie, a jesli nawet, to watpliwe, by spedzil w nim tyle czasu. Kiedy rozmawialysmy przed chwila, maly byl juz na spacerze, na smyczy, zeby odsapnac.
Wazne, ze juz sa na miejscu, razem.
A my musimy sie wszyscy uzbroic w cierpliwosc, bo kolejne njusy przeczytamy najwczesniej na blogu Graszki jutro wieczorem.
Dzis juz prosila mnie, by Wam wszystkim w Jej imieniu podziekowala za cale wsparcie i cieple mysli! Co tez z radoscia czynie :)
Ja juz nie moge sie doczekac, by zobaczyc Kudlatka w nowym otoczeniu.
Oh, oby, oby!! Trzymam kciuki...
A wam wszystkim sciski, cmoksy i spokojnej nocy :)
**
Fajnie, że już są w domciu, ale będzie się dłużyć do jutrzejszej relacji. Trudno, nie mamy wyjścia. Graszka i Bogumił ( jak ładnie to brzmi) muszą odsapnąć po takiej podróży.
OdpowiedzUsuńDziękujemy mamalinko za info :)
OdpowiedzUsuńUffff, kamień z serca że są już na miejscu i podróż minęła w miarę spokojnie.
mamalinko, Ciebie ściskam i dziękuję po stokroć za wszystko, co zrobiłaś dla Kudełka. Jesteś najpiękniejszym koliberkiem na Podlasiu :-***
Dzięki za wspaniałą wiadomość. Też czekam do jutra, żeby zobaczyć Kudełka.
OdpowiedzUsuńOj, jak dobrze, że już są w domu. Bardzo jestem ciekawa wieści Kudełkowych i czekam na wpis Graszkowy. Cieszę się, ale jednocześnie trochę martwię, jak on się przyzwyczai.
OdpowiedzUsuńMamalinko, jesteś naprawdę wspaniała:)))
:)))))))))
OdpowiedzUsuń:)))))))))
OdpowiedzUsuńcieszę się ogromnie :)
OdpowiedzUsuńCo za ulga, co za radość! Jak dobrze, że szczęśliwie dojechali! Trudno, mus zaczekać:(((
OdpowiedzUsuńOlu, dziękuję! I nie puakaj...
Bardzo sie ciesze , ze Kudlatek juz w swoim domku . W prawdziwym , jedynym , wlasnym domku .
OdpowiedzUsuńBedzie szczesliwy , kochany i zaopiekowany .
On jeszcze nie wie jakie czeka go dobre zycie ...
Mammalinka , Hana , Gosia , Skarpeta a przede wszystkim Graszka . Graszka i Bogumil .Los tak chcial ?
A ja się dziwię czemu mi ciśnienie wariuje od tygodnia,a tu jeszcze każą do jutra wieczora czekać:(No ale jak mus to mus,czort z ciśnieniem:)
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki Mamalinko za serce i cierpliwość w opiece nad Kudełkiem.Wszystkiego dobrego:)
Orko, diuresin się łyknie i się czeka:)
OdpowiedzUsuńHehe, ja tez czekam! Jakos mi dziwnie od wczoraj, czegos brakuje. Skacza te moje psy wokol mnie, ale jakby jednego skoczka mi brakowalo, liczem liczem i rachunki mnie sie jakos nie zgadzajo.. ;) Diuresinu ni mam, ale melise se zaparze, bo do tej pory to ja trzymalam w niepewnosci Was, a teraz kurka wodna jestem po drugiej stronie...
OdpowiedzUsuńHrehrehre...(półgębkiem).
OdpowiedzUsuńSuper ploteczki niedzielne !!! No i że już merda ogonem i był że na spacerze z Bogumiłem - wspaniale. Dzięki Mamalinko.
OdpowiedzUsuńA jak koteczki przyjely Kudelka ? No i imie ? Jak bedzie mial na imie ?
OdpowiedzUsuńDobre wieści są... najlepsze! :))
OdpowiedzUsuńSuper wieści :) ! Teraz trzeba czasu by Kudełek się zadomowił i oswoił, wiem, ze będzie dobrze. Fajnie, że są na świecie takie dobre duszyczki jak Wy !
OdpowiedzUsuńA wiecie, kto z Was ma teraz najbliżej do Kudełka? Kurczę, chyba ja. :) Ale to i tak daleko... Ale może kiedyś, jeśli zahaczymy o Mańka/Malina. Kto wie. :)
OdpowiedzUsuńTymczasem podzięki dla Ciebie, Mamalinko, i dla wszystkich ogniwek tego pięknego, nadziejnego łańcuszka. :)
* Z nas oczywiście, a nie z Was, bo ja też przecież z Was, czyli z nas. ;)
UsuńTakie wieści, to miód na serce :))) Jedną maluczką duszyczką tak wiele ubyło ! Jeszcze parę dni, inie dalabyś rady się z nimrozstać, co wcale nie jest dziwne, bo ona tak cudnie radosny, że OCHCHCH :)
OdpowiedzUsuńTak się cieszę,jeszcze jedno uratowane życie dzięki Tobie,Mamalinko. Jest takie powiedzenie; Kto ratuje jedno życie ratuje cały swiat...
OdpowiedzUsuń:))
Usuńtak! zgadzam się! mamalinka uratowała cały świat Kudełka ! :)
UsuńWłaśnie zobaczyłam, że od opublikowania posta o Rudym i Kudełku do dnia gdy znalazł się nowym domu minęło 14 dni. Tylko tyle, błyskawicznie to poszło!
OdpowiedzUsuń:)) szybka akcja :))
UsuńTak mi jakoś tęskno za Twoim pisaniem Mamalinko. Co tam słychać u kózek. Kiedy zobaczymy maluchy? Czy pieski zadowolone, że Kudełek odjechał? Gucio pewnie ucieszył się najbardziej, że trzecia pozycja w stadzie niezagrożona.
OdpowiedzUsuń:))) fakt, ucichlo u mnie :))
UsuńTroche pracy mam, postanowilam sprzatnac kazdy kat (kont;)) w domu i podczas gdy ja picuje kuchnie, moje dziewczynki robia mi krecia robote w pokoju. No i jeszcze troche czasu chce poswiecic na przygotowania w ogrodzie.
Kozy jeszcze chodza w dwupaku, ale turlaja sie juz z trudem, wiec lada dzien powiekszy nam sie stadko :)
Psy, mysle ze odczuly brak Kudlatka, a wbrew pozorom wlasnie Gucio najbardziej, bo mial towarzysza do zabaw w podobnym sobie temperamncie :))
pozdrawiam Cie Zuza cieplo i slonecznie :))
Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia najcieplejsze dla Ciebie mamalinko, dziewczynek, kotków, piesów, kózek i cudnego konika :))
OdpowiedzUsuńChciałabym tak mieszkać, oj jak chciałabym. Nienawidzę miasta a muszę w nim być i żyć :(
Miezkalam w roznych miejscach i wies najbardziej mi odpowiada, wiec Cie rozumiem. Pewnie jeszcze nic straconego, Kaja, ale czasem trzeba sie po prostu "tylko" odwazyc.
UsuńOlinko moja jestes cudownym czlowiekiem.Bardzo Cie kocham
OdpowiedzUsuńWyznania adoratorow prosze na mejla jesli juz.
UsuńMamalinko, napisz coś! Bo to że Kudełek znikł z Twojej zagrody, nie znaczy, że nas nie interesuje co u Ciebie słychać !
OdpowiedzUsuń:* ♥♥♥
Napisze :)
UsuńDzieki Kochana ♥
I ja zaglądam...
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka:)
Dzieki i wzajemnie :)
UsuńJa też ciągle zaglądam czy Mamalinka coś już napisała. Ale będę cierpliwie czekać. Wyobrażam sobie ile ma pracy.
OdpowiedzUsuńWyznania adoratorów prosi na meila - dobre !!!.
Mamalinka niezastąpiona!
;))
Usuń