16:30
Pip-piip esemes. Od Graszki Graszkowskiej:
<<Na 689 km Bogumil powiedzial "dobrze zrobilas ratujac mu zycie". Wiedzialam ze nie tylko mi Kudlacz skradnie serce. Kudlacz spi>>
:)))) No i jak?? Serce roście patrząc na te czasy! co nie? :)
..............................................
15:30
Wlasnie dzwonilam do Grazynki.
Jada spokojnie, sa juz po jednym krotkim postoju i spacerze z Kudlaczkiem, ktorego troche zemdlilo podczas podrozy.
Ale nastroje dopisuja i wszyscy sa dobrej mysli.
Odezwa sie, jak beda na miejscu.
..................................................
13:30.
Kudlacz odjechal ze swa nowa Pania i Panem.
Obylo sie bez lez :) no moze, te ze wzruszenia gdzies tam po boku policzka niepostrzezenie sie potoczyly.
Cudnie jest widziec, kiedy nagle bezpanski pies staje sie odbiorca (a juz zaraz i DAWCA) takiej Bezwarunkowej Milosci.
No bo jak inaczej nazwac to, co pcha czlowieka do przejechania z jednego kranca Polski na drugi, i z powrotem, tylko po to, by przygarnac jakiegos tam bezpanskiego kundla??
Juz wrzucam fotki, a potem moze jeszcze jakies refleksje.
Zagladajcie i wysylajcie dobre mysli w kierunki Graszkowskiej i Bogumila i oczywiscie Kudlacza, miejmy nadzieje, ze podroz bedzie latwa i przyjemna dla calej ich Trojki.
Przybycie Przyjaciol i pierwsze spotkanie z glownym bohaterem :) Pierwsze spojrzenie, pierwsze glaski, pierwsze buziaczki :) i pierwsza lapowka (uapuffka)
Potem musialo nastapic przywitanie reszty stada :) i tu w nawiazaniu poprawnych stosunkow pomocne okazaly sie smakolyki z kieszeni Graszki :)
Z jakiegos powodu zapomnialam cyknac jakies zdjecie w domu - gdziez ja mialam glowe?
Moze po prostu spotkanie z Graszka i Bogumilem bylo tak mile samo w sobie, ze archiwizacja zeszla na plan dalszy.
Graszka chyba sie troche uspokoila jesli chodzi o koty, bo Kudlaczek zupelnie nie zawracal sobie glowy moimi.
A tu - ostateczne do widzenia :)
I tu podlaska czesc historii Kudlaczka sie konczy.
Ja w tym miejscu NAPRAWDE Z SERCA CHCE PODZIEKOWAC WSZYSTKIM PIEKNYM I WSPANIALYM OSOBOM, KTORE BYLY ZAANGAZOWANE W SZUKANIE DOMU DLA TEGO MALEGO PSIAKA.
DZIEKUJE GRASZCE I BOGUMILOWI ZA TO, ZE POKONALI TAK DLUGA TRASE TYLKO DLATEGO, ZE KTOREMUS Z NICH MOCNIEJ ZABILO SERCE A OCZY DOSTRZEGLY COS WIECEJ NIZ TYLKO KLEBEK SFILCOWANEJ SIERCI.
DZIEKUJE HANIE I GOSI ZA WSPARCIE FINANSOWE, A TYM SAMYM DZIEKUJE WSZYSTKIM OSOBOM, KTORE WSPIERAJA SKARPETE, BO DZIEKI WAM KUDLACZEK JEDZIE WLASNIE DO SWOJEGO NOWEGO DOMU! WYOBRAZACIE TO SOBIE???
DZIEKUJE TEZ WSZYSTKIM WAM, KTORZY KOMENTOWALISCIE, UDOSTEPNIALISCIE, ZAGLADALISCIE I WSPIERALISCIE CALA TE AKCJE.
SWIAT NAPRAWDE JEST PELEN DOBRA. A HISTORIE TAKIE JAK TA TYLKO POTWIERDZAJA, ZE NAPRAWDE NIE TRZEBA SIE WSTYDZIC SWOJEJ NADWRAZLIWOSCI, PRAWDA?. TRZEBA BYC ODWAZNYM, BY DOKONYWAC WAZNYCH RZECZY. KTOS MI KIEDYS POWIEDZIAL, ZE TYLKO SNIETE RYBY PLYNA Z PRADEM, A ZYWE PLYNA POD PRAD. A PRZECIEZ SNIETE RYBY NIE ZMIENIA SWIATA. (***cos jeszcze dorzuce odnosnie tego***)
DZIEKUJE. Brak mi slow, by wyrazic moja ogromna wdziecznosc.
Teraz oddaje przyslowiowa paleczke Graszkowskiej :)))
No moze jeszcze z raz czy dwa cos tu napisze, jak sie dowiem, jak Kudlaczek sie sprawuje w samochodzie.
..........................
spiesze zaanonsowac :) iz - jak w temacie - Kudlatek dzis spedza swoj ostatni dzien u mnie.
Graszka z Rodzina juz w drodze.
A Kudelek profilaktycznie siedzi z psiakami w domu, co by sie gdzies niefortunnie nie zawieruszyl.
A wiemy, ze potrafi :)
Pewnie wrzucimy jakies zdjecia z poznania Nowej Pani i Kudlatego Psa.
A poki co zmykam do swoich codziennych obowiazkow.
Alez jestem podekscytowana!!!
Do potem!!
Dobre wieści od rana, Olu:)
OdpowiedzUsuńBędziecie miały okazję się poznać:) Uściski dla Was, dziewczyny i głaski dla Kundelka :)
Kudełku,żebyś ty wiedział co cię dzisiaj czeka :)
OdpowiedzUsuńGraszka już od 4 godzin w drodze, myślę o Was :)
Dzięki Mamalinko. Ale historia! Biedny Kudełek, ciężkie będzie miał przeżycie. Czekamy na wieści.
OdpowiedzUsuńCzy ciezkie? mysle, ze nieee.
UsuńZwierzaki jak dzieci - zyja dniem dzisiejszym, terazniejszoscia. Fajnie bylo mu moze u mnie, bo na pewno lepiej, niz na ulicy i w ruinach starej stodoly. Ale teraz to juz bedzie cieszyl sie swoim nowym zyciem, jakby innego przedtem nie bylo. Z Graszka momentalnie sie zaprzyjaznili, a Bogumil od razu zostal przewodnikiem stada :)) bedzie dobrze, bardzo sie ciesze, ze tak fajnie to wszystko sie potoczylo.
Śledzimy, śledzimy... I pozdrawiamy wszyściuteńkich. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie trzeba ogfotografowac zdarzenie...ale bedzie sie dzialo, dobrze sie bedzie dzialo, az serce sie cieszy1
OdpowiedzUsuńdzień dobry bardzo ;) ja też kibicuję z daleka i trzymam kciuki, żeby adopcja bez problemów przebiegła!
OdpowiedzUsuńChyba jajo zniesę, jakem kura. Ciągle liczę, czy już dojechali? Pewnie są niedaleko o tej porze. (11.54)
OdpowiedzUsuńMialas niezlego nosa, bo wlasnie jakos o tej godzinie dojechali :)
UsuńWiecie, jakie przechodziłam katusze? Miałam gości i dopiero teraz mogłam tutaj zajrzeć (18.46)!!! Kudłaty już chyba w domu? Boszszsz, jak im poszło, czy z kotami nie było scysji, no nic, czekamy...
Usuńjeszcze chyba w drodze (19.20). Nawigacja mowi, ze cos kolo kwadransika po 20 powinni byc na miejscu. Najpierw jada nacieszyc sie soba do letniego domku. Dopiero jutro nastapi zapoznanie z kotami.
UsuńNa ten czas Hana ty lepiej w kilo melisy sie zaopatrz, bo nie wiem, czy Graszka bedzie miala dostep do neta i do swego bloga ;)
Olu, czekam na relację :) Dla cudnego Kudełki to wielki dzień ! Ja tam wierzę, że będzie cudnie ! Nareszcie Kudełek będzie miał dobre życie - życie jak w Madrycie :))) ... ależ się cieszę :)))
OdpowiedzUsuńPewnie już się przytulają :)))
OdpowiedzUsuńNo to teraz kciuki za drogę powrotną już we trójkę :))
OdpowiedzUsuńA zdjęcia ? Tak, tak poproszę ...:)
trochę mi się oczy zamoczyły przy czytaniu :) Tobie największe podziękowania się należą, pięknie wychowujesz córki dając taki przykład :)
OdpowiedzUsuń:)) to jest sposob na zmiane swiata - uczyc swoje dzieci. Bo potem one beda uczyc swoje, i tak dalej i tak dalej. Wiec jest szansa dla swiata :))
UsuńCała się zalałam łzami ze wzruszenia. Mamalinko jesteś wspaniałym człowiekiem. Cudownie, że Kudełek teafił do Graszki.
OdpowiedzUsuńJa tez sie ciesze, ze to Graszka, Kudlaczek od razu sie z nimi zaprzyjaznil. Nawet na spacerze juz na mnie nie patrzyl, tylko na swoich nowych Ludzi. A nawet okazalo sie, ze reaguje na "siad" :)) to pies pelen tajemnic i ukrytego potencjalu!
UsuńKochana Olu, jak cudnie, że napisałaś :))) Żałuję tylko jednego, że to nie ja byłam u ciebie po tego cudnego pieska.
OdpowiedzUsuńAle i na mnie przyjdzie czas. :)
Nie chce wywolywac wilka z lasu, ale mieszkam tu dwa dokladnie lata, Kudelek jest trzecim tymczasowym psem, ktoremu udalo sie znalezc dom. Gosia, szykuj sie gdzies tak na jesien, jeszcze na grzyby sobie skoczymy :))
UsuńTo ja ci powiem, że marzę o malutkiej suni. :) Tylko, że mąż musi się zgodzić, a on baaardzo jest oporny. Muszę poczekać i działać dyplomatycznie, ciiiiiiii ;)
UsuńCudne, nowe wieści :))
UsuńGosianko pokaż MCO Mopecka, takiemu się nie oprze:))
UsuńA ja ryczę jak przysłowiowy bóbr, rudy kot Marcel patrzy na mnie zdziwiony, o co chodzi ...
OdpowiedzUsuńmamalinko, dziękuję że Kudełka pokazałaś światu i tym samym dzisiaj jedzie do ciepłego, pełnego miłości domku Grażynki :)
Ech, co za dzień, co za dzień cudowny :)
:)) tak, dzien cudowny, mimo szarego nieba! Bede sie jeszcze meldowac.
UsuńTo wszystko przywraca wiarę w człowieka . :) Ostatnie zdjęcie powinno nosić tytuł 'Dwie szczęśliwe mordki" :)
OdpowiedzUsuńO matko, ale ryczę ze szczęścia :) Olu, gdybyś TY nam go nie pokazała ... to aż boję się myśleć ! Kudeł skradł i moje serce. A ja do Ciebie mam tak bliziutko. Niestety na drugiego psa nie mam szans. Olu, wielkie dziękuję Ci za nowe życie dla tego Cudaczka :***
OdpowiedzUsuńCo za przywitanie jakby wpadli oboje w siebie. Aż się łzy w okach kręcą. Czekamy na wieści czy dojechali i jak to trochę potrwa ale kudłaczek jest domowy już.
OdpowiedzUsuńI takie wiadomości też potrafią rozjaśnić dzień i serce....bez pomocy słońca:)))
OdpowiedzUsuńNo coś takiego! Mamy relację z podróży Kudełka do domu. Fajnie, że sobie zasnął. Wrażeń miał masę.
OdpowiedzUsuńWieczorkiem już będzie jadł ze SWOJEJ MISECZKI i spał w SWOIM ŁÓŻECZKU :)) Jak to dobrze Olu, że pokazałaś go światu:)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy myślałaś, że tak pięknie i szybko jego zła, psia dola się zakończy?
No wlasnie nawet nie przypuszczalam!! Szczerze mowiac, to balam sie, ze sie bedzie przeciagac, a ja utkne z 4 psami... A tu taki Szczesliwy Los sie trafil! Ja do dzis nie moge uwierzyc, ze to tak sie potoczylo. Jedynie mi tego Rudego zal...
UsuńTeraz juz bede mogla spac spokojnie :) Pies odchowany, odeslany do nowej rodziny. Jest okej :))
OdpowiedzUsuńJak myślicie, dojechali już ?
OdpowiedzUsuń