wtorek, 21 stycznia 2014

Jeżynka, katar i awaria

moje wyobrażenie o Jeżynce jest takie :)
no powiedzmy, że to taki kompromis pomiędzy moim wyobrażeniem, a tym co na obecnym etapie są w stanie wykonać moje ręce.

a tu na półeczce w moim "warsztaciku"

cieszę się, że mam już w domu swoje miejsce.
jest za piecem (zapiecek mój), ale wcale się nie nagrzewa, wręcz przeciwnie, trochę zaciąga wiatr od ściany. więc zimno tam nieco.
mimo wszystko fajnie mi się tam zasiada, kiedy dziewczyny idą spać.

a propos dziewczyn - no tak. jakieś katarzysko.
aparat też zaniedomógł:) - bateria (hehe a może bakteria?) więc idzie do aparatowego lekarza.
archiwizacji szalonych poczynań muszę zatem na pewien czas zaniechać. hehe ale zdanie!

twórczego tygodnia życzę!
i byle do wiosny...

1 komentarz:

  1. To już wielodzietność - trzy siosty! Piękne .
    Swoje miejsce - warsztacik uroczy i zapiecem - jak cudnie.Tez taki potrzebuję( i kącik i piec)
    Niech Ci będzie tam cieplutko i pomysły niech przychodzą piękne!
    Zdrowiejcie szybko - aparat też!

    OdpowiedzUsuń


Dziękuję za komentarze! :)