pierwszy raz, widziałam, jak przeczłapały dumnie przez ulicę, tuż za zaparkowanym autobusem , z którego wysiedliśmy!
były dwa, wieeelkie, włochate, oprószone śniegiem.
a sceneria jak ze snu, magiczna, tajemnicza.
ciemność wokół, płatki śniegu podświetlone światłem nadjeżdżających samochodów i one! dostojnie kroczący arystokraci.
zanim otrząsnęłam się z szoku i nim wyjęłam aparat - one zeszły już z ulicy i schowały w mroku.
po kilku minutach wyszły znów z kępy drzew i na polu zaczęły podjadać siano.
jeszcze nie ogarnęłam aparatu, pewnie jest tam jakiś program na noc, ale ja byłam tak podekscytowana, że robiłam na automacie, byleby tylko widać było.
wspaniała scena.
moje pierwsze żubry...
Przeżyłaś cudowny, magiczny moment! Gratuluję pierwszego spotkania z żubrami na zywo.
OdpowiedzUsuńachhhh brak słów... :)
OdpowiedzUsuńTo musiało być niesamowite przeżycie :)
OdpowiedzUsuńbyło, zwłaszcza że one przeszły zaledwie kilkanaście metrów od nas.
Usuńpozdrawiam :)
To niesprawiedliwe. U nas co najwyżej dzika spotkam. Albo jelonka.
OdpowiedzUsuńja jeszcze ani dzika ani jelenia tu nie widziałam. ślady bytności owszem. no i mam dwa rogi jelenia :) las mnie przywitał i przyjął chyba :)
Usuńpozdrówka
łoł to musiało być niesamowite!
OdpowiedzUsuń