sobota, 15 lutego 2014

oho.. ktoś tu lubi kropki...

chwalę się jedną w moich bardziej udanych lal.
 Kropeczka

nie jestem jednak pewna, czy chcę robić lale bez buźki.
choć tą chciałam zrobić taką delikatną. nawet kolory wybierałam bez szaleństw.
ale czasem miałabym ochotę chmajtnąć tam taki porządny uśmiech i wesołe oczka.
zobaczę jeszcze...
prawdopodobnie zrobię jej jeszcze jakieś ubranko wierzchnie i chociaż jakąś czaputkę na te chłodne przedwiosenne wieczory i skarpetki lub butki. bo sukienusia jest niezdejmowalna.

a w kolejnych mam zamiar spróbować zrobić ruchome nóżki i rączki.

jak na totalnego amatora w temacie krawiectwa, to chyba całkiem fajnie mi wyszło :)

na koniec, coś pięknego na sobotni wieczór:

i to by było na razie na tyle.
pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Dzięki komentarzowi na moim blogu trafiłam do Ciebie :) Cieszę się bo pięknie zyjesz i pięknie tworzysz ! Laleczka przesliczna :) A jakie filcaki piekne wychodzą Ci spod igły :)
    Będę częstym gościem ;) a i o czosnku kiszonym przeczytałam i na pewno zrobię !

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki! ja też byłam zauroczona twoimi laleczkami :) i nie tylko nimi. domki są też bajeczne!
    dziękuję za wizytę i komentarz, i wiedz, że ja też podglądam z chęcią twoje cudeńka :)
    pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj :) Lala magiczna :)
    Pozdrawiam i wzajemnie miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty Amator- coś podobnego! Laleczka z kropeczkami piekna i dopracowana w kazdym calu :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. a wiesz :) Amator pierwotnie oznaczał miłośnika :) no to tak, jestem Amatorem, a co! :)

    dziękuję wam dziewczyny za przemiłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieki za komentarz u mnie, bo bym przegapila fajnego bloga :) widze, ze lale waldorfska robisz... One z zasady nie maja uksztaltowanych buziek i wyrazów twarzy... Dziecie samo sobie musi wymyslic nastrój lali.... Bo jak ma smucic sie laleczka, jesli jej przyjdzie na smutki, a namalowany usmiech ma.?..
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) no właśnie ja to wszystko wiem, tzn jaka ideologia stoi za tymi waldorfskimi buźkami.
      choć zastanawiam się nieraz, nad tym, że mimo uśmiechów lal moje dziewczyny potrafią je położyć spać, zarazić grypą a nawet nieraz - zdarza się...- uśmiercić...
      :) wszystko to kwestia wyobraźni, jak mniemam.

      a ja po prostu tak lubię te szerokie uśmiechy :)

      poszłam zatem na kompromis sama ze sobą i niektóre lale będą jak waldorfskie, a pozostałe będą po mojemu ;)

      pozdrawiam również :) zaglądam regularnie!

      Usuń


Dziękuję za komentarze! :)