moja starsza córka jest zafiksowana na kolor różowy :) wierzcie mi, to nie moja wina :)
widocznie tego potrzebuje.
z koloru różowego zrobiło się ostatnio materiał na kodowanie dziewczynek, rezerwując jednocześnie niebieski dla chłopców, jakby na świecie już innych barw nie było... trochę mnie to wnerwia. zwłaszcza że kolor różowy niesie za sobą całkiem fajne energie. wyczytałam, że pobudza organizm, zjednuje sympatię i sprzyja czerpaniu przyjemności z zabawy. jednocześnie może przytłaczać osoby niedojrzałe emocjonalnie. to kolor osób pewnych siebie, ale i spragnionych miłości i zainteresowania. czyli cała moja mała.. muszę zatem zaakceptować wybór mojej córci, która owszem dostrzega wielobarwność otaczającego ją świata, jednocześnie wybiera tylko różowe spódniczki, różowe sandałki, kartki, spinki, nożyczki, kwiatki... co się da.
tak więc, kiedy kilka dni temu spytałam ją, jakie kolejne skrzatinki mam wyfilcować - bez namysłu odparła: Różyczkę. więc oto i jest.
cóż to za kwiat tu zakwita?
Różyczka schowała się między kubeczkami z ziołowymi suszami.
Dziewanna, Sosna, Chabry, Rumianek, nawet Koniczynka... a gdzie Kwiatki Dzikiej Róży?
no fakt, pewne niedopatrzenie... przyznaję.
na szczęście znalazły się w słoiczku aromatyczne płatki Róży Pomarszczonej (zwanej cukrową, jadalną, stulistną, nie mogę się nieraz połapać w tych nazwach).
konfitura z ucieranych jej płatków już dawno zniknęła z półeczki.
teraz do ciasteczek a czasem nawet do herbaty dodaję ususzone płatki.
ach... aromat, którego nie da się niczym innym zastąpić... zapach lata...
strojna ta Różyczka wyszła. może nawet zbyt?
ale i moja mała panienka, pomysłodawczyni, też lubi się stroić.
ale włochata :)))
lubię wełnę :)
a poza tym, słoneczko przebłyskuje przez chmury.
zaraz wyskoczymy na podwórko.
mam dziś ambitny plan przewieźć taczką hałdę przezimowanej słomy z łączki sąsiada do mojego ogródka. oczywiście za jego wiedzą i pozwoleniem :)
będzie ściółka jak siema, już odleżała i nieco "nadpsuta".
niedługo też mamy zamiar przywieźć nieco humusu od znajomego.
nie mogę się już doczekać tej prawdziwej pracy w ogrodzie.
a co w domu?
większość półeczek i regałów zrobiona. wczoraj monsz zrobił super ekstra blat z jesionu do kuchni.
wysepka kuchenna, którą zrobił na szybko latem wygląda przy tym cudzie jak brzydkie kaczątko, tylko że tu już bez obietnicy na przeobrażenie się w pięknego łabędzia.
więc nie pozostało mi nic innego jak namówić mego nadwornego stolarza, by rozebrał tę wysepkę i zrobił ją w takim stylu jak blat.
będę miała piękną kuchnię :) nie chwaląc się.
....
w tym filmiku można posłuchać o różach jadalnych :)
Ziołowy Zakątek
lubię tą dziewczynę :) jest taka naturalna
o to ja czekam na Waszą kuchnię!
OdpowiedzUsuńhehehehe
Usuńja też!!!
ojeej, ja też bardzo lubię ziołowy zakątek całkiem niedawno odkryty :) Różyczka piękna - zdolna kobietko ! i różowy to całkiem cudowny kolor :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za dobre słówko :)
Usuńja też całkiem niedawno natrafiłam na ten kanał i podpatruję, bo sporo rzeczy można się dowiedzieć.