- zakup ogrodzenia dla zwierząt (i paru innych gadżetów) - dokonano
- zamiana boksu w "otwartą stajnię" - plan na najbliższe dni
- porządek w obejściu (stare drewno itp) - może jutro?
- pranie, pranie, pranie - zaległości remontowo-zimowe, kiedy pralka nam zamarzła...
- no i bierzemy się z grudą na końskich nogach za bary...
- oraz trzeba będzie kogoś mądrego poprosić o zerknięcie w kopyta, bo mam wrażenie, że minimalnie popękują. a może i sama nauczę się werkowania? byłoby super!
jak na złość mi się skończyła :/
kolego-brat podpowiada potraktować to srebrem koloidalnym i wodą utlenioną, żeby grzyby zabić,
ja jestem fanką glinki leczniczej - coś musi zadziałać!
a czy ktoś z was zna się na homeopatii??
dziewczynom przy pleśniawkach itp grzybowych sprawkach dawałam kiedyś Mercurius Solubilis i podziałało znakomicie.
czy ktoś ma doświadczenie w takiej sprawie? zaszkodzić nie powinno, może warto spróbować.
ps. fajnie mieć fajnych znajomych z wiedzą, doświadczeniem i fajnymi pomysłami - fajnie i szybko rozwiązuje się problemy, nawet jak są niefajne ;) w ogóle to fajnie. że fajnie.
no. to fajnie..
gadam od rzeczy. tak wiem. wybaczcie.
EDIT:
eeee tam, niewiele dziś zrobiłam. nic konkretnego nie widać. ale wyszliśmy sobie w Brylantem i Aurą na spacer do lasu. jestem pozytywnie zaskoczona - Brylant jest nadzwyczaj spokojny i odważny. przeszliśmy kawał lasu, a potem wróciliśmy na pastwisko u sąsiadki.
kozóle chętnie się dołączyły do tychże atrakcji.
rozglądam się za kucem dla towarzystwa dla naszego rumaka. i przypomniałam sobie o Patrolu Interwencyjnym ds. Zwierząt Gospodarskich z okolic mojego rodzinnego miasta.
jak się wygrzebiemy z chorowania i sił witalnych przybędzie to już pociągnę niteczki i zapytam kogo trzeba. może kolejny koń też ujdzie z życiem przed rzeźnią i znajdzie u nas dom?
...
i pytanie kolejne mam - czy prawdą jest, iż tuje (czyli żywotnik) jest trujący dla kóz i dla koni?
bo się te moje małe rzuciły na tujowe odpady z ogrodu sąsiadów.ledwo mi się udało odgonić te małpiszony.
kurcze, nijak mi to choróbsko nie pasuje :(( tyle planów miałam, a tu klops - ogród, folia, sprzątanie stodoły, płoty wszelkiej maści, nawet laleczki zaczęłam i leżą niedokończone...
wiem, wiem, marudzę. ale chyba się z lekka przeforsowałam i teraz mi to wychodzi.
...
na poprawę nastroju kilka zdjęć
Jak na osobę z grypą, to masz zadziwiającą aktywność... może się pohamuj, bo padniesz ciepłym plackiem. Jeden dzień leżenia wart więcej, niż tydzień snucia się i męczarni. A zdjęcia prześwietne. Całe towarzystwo końsko-kozie wygląda na super odprężone i zadowolone, w przeciwności co do niektórych zagrypionych...
OdpowiedzUsuńGruda sucha czy mokra? Bo jak sucha to jakimkolwiek tłuszczem mozna smarować i odejdzie. Na mokrą faktycznie starczy woda utleniona, wysuszyć i po wysuszeniu smarować. Na kopyta dodaj do paszy biotynę i olej, najlepiej lniany, a broń Boże kopyt olejem nie natłuszczaj, bo to wysusza róg, smarowac najlepiej specjalnymi środkami na bazie wody.
OdpowiedzUsuńA zagrypionym czosnek. Koniowi tez mozna, dla zdrowia i przeciwko muchom, które juz niedługo się pojawia ;)
Zapomniałabym o tujach, nie sa trujące, moje kozy nieraz żarły, konie też i nic im nie było. No, to jedyne drzewa jakie mam na tym angielskim wygwizdowiu ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam zapał, zaangażowanie. Życzę dużo zdrowia. Pięknie u Ciebie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdzięki :) również pozdrawiam
UsuńKochana mam nadzieję że już lepiej się masz. Ja od dwóch tygodni nie moge poradziś sobie z grypskiem i wielkim kaszlem.
OdpowiedzUsuńZdjęcie piękne - rzeczywiście na pocieszkę ;-)
tak, my już o niebo lepiej.
OdpowiedzUsuńśmieszna ta choroba. kiedy tak leżeliśmy jak 4 placki (no ja trochę rzadziej w tej pozycji horyzontalnej) to mi tak do głowy przyszło, że ta grypa ma coś "wypalić".
dziwna sprawa.
mi odeszły bóle kręgosłupa, a mąż od tego czasu nie używa inhalatora i nic mu nie świszczy w oskrzelach jak przedtem.
ale pozwoliliśmy sobie tą grypę wychorować - żadnych leków, poza naturalnymi.
trzymajcie się dzielnie - zaraz u ciebie napiszę, na wszelki wypadek, jakbyś już tu nie zajrzała ;)
wiekszość iglaków ozdobnych iw ogole roślin ozdobnych jest trująca dla koni. wiec uważaj... i na cisy!!!! śmirtelne!
OdpowiedzUsuńkurde, odpowiedziałam niechcący -z twojego konta ;p
OdpowiedzUsuń