trochę zmieniam temat.
nasz wieczorny bajzel dziś wyglądał tak:
a to za sprawą nowej lokatorki dziecięcej półeczki:
nasza lala - Diamentka (Boże, miej w opiece moje wnuczęta...) nie ma jeszcze ani włosów, ani ładnych szydełkowych ciuszków. perkatego noska też nie ma, bo kiedy robiłam jej części składowe (m.in. główkę) to nie umiałam jeszcze ich robić.
(ma za to kilka niedociągnięć technicznych - bo to pierwsza duża lala waldorfska w moim wykonaniu, ale moje dziewczęta nie wnikają aż tak bardzo w szczegóły)
nie ma też ładnej sesji fotograficznej.
ma natomiast swoją mamusię.
nie wiem, czemu mnie tak natchnęło na lalę, tak jakoś przypomniałam sobie o niej. poskładałam w całość, pozszywałam i jest.
dobrego wieczoru!
Bardzo piekne zdjecia . Lala urocza .
OdpowiedzUsuńChcialabym sie nauczyc robic takie lale . Niestety jeszcze nie mam wnuczki ...
:) to fakt, ze jak sie ma dzieci w najblizszej rodzinie, to jest wieksza motywacja. pozdrawiam
Usuńmyślę, że dla Twoich dziewczynek to najśliczniejsza lala na świecie:)
OdpowiedzUsuńbo i jest ! :)
:) dzieki. mysle, ze jeszcze zyska, jak sie w koncu zbiore i zrobie jej wloski.
Usuń