czwartek, 9 października 2014

ocet jabłkowy i oo-oo-oodleciały już bociaa aa aa ny yyy

mówiłam, że poczyniłam ocet jabłkowy? mówiłam :) 5 l. mi wyszło z dwóch dobrych słojów jabłek.
za płotem owoce się skończyły, ale w przyszłym roku będzie pracować nasza czerwona jabłonka. na pewno znów nastawię. chyba że jeszcze teraz uda mi się jakąś sąsiadkę namówić na jakiś jabłkowy barter :)
poniżej dowód, żem daleka od mówienia nieprawdy!
poza tym, nabierając dziś wodę ze studni naszła mnie taka inspiracja, że po prostu musiałam, Mu Sia Łam "TO" zrobić. i kurcze, myślę sobie tak. a może to jakiś narcyzm?

(na marginesie, żeby fajnie się czytało, sprawdziłam jakie są synonimy wyrazu "narcyzm" i zobaczcie, jak niektóre superancko brzmią, na ten przykład taka fanfaronada, albo idiolatria. bufonadę zdarzało mi się używać. ale nie sądziłam, że obok narcyzmu jest też żonkilizm.
ciekawe, czy antonimem mogło by być stokrociarstwo - jak człek taki jest nieśmiałkowaty i skromniasty, albo chabryzm i  rumiankizm. hm?)

ale wracając do mojego rzekomego narcyzmu, tromtadracji, gaskonady i dufności (nie duszności).
może ja faktycznie jestem takim żonkilem blogowym, bo tu ciągle tylko ja, ja, ja, o mnie, za mną, moje, mnie, mnia, mni, mniu, itd. ??

no bo znów nagrałam filmik. tak mnie ta moja studnia zainspirowała, skubana jedna.
występują: moja studnia, mój wiadro i moje nagietki. soundtrack w moim wykonaniu.
kurcze, a nie mówiłam? bufoneria, besserwisserstwo i celebrytyzm jak nic.

;)
(Odleciały już bociany ze swoich gniazd
I odjechał ukochany do tych złych dalekich miast.
Nie przywita go dziś rano pieśń mych drzwi,
Nie otuli go z mych łąk wiejący wiatr.
Tylko ten sam samotny księżyc lśni

pośród moich łez- spłakanych gwiazd.
Odleciały już bociany za lasu kres
I odjechał ukochany w ciszy słów, w cichości łez.
Czy powróci tu i będzie znów ten sam?
Czy rozpoznam go, gdy stanie u mych bram?
Który spełni się - zły czy dobry sen?
Czy to będzie on i czy on to ten?)

10 komentarzy:

  1. czy ten twój ocet jabłkowy to na pewno jest octem....? a nie jakimś małym hmmmm.... jabolkiem? ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. siostra! normalnie jestem chwile przed wybuchem wielkiego ryczenia! no wiesz ty co... tak mnie rozczulić?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ty pięknie śpiewasz :) Aż się popłakałam ze wzruszenia i obrazy powstały w mej głowie jak żywe :) Tyle uczuć ...

    OdpowiedzUsuń
  4. oh dziewczyny co wy takie mientkie :) trza tfartkim być.
    dziękuję Kochana KuroNeko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny głos...ogromny talent..!!!
    Nie zalej go w studni :)
    A może kołysankę dla dziecka byś nagrała?
    Magicznie to brzmiało!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Kalu i dziękuję za ciepłe słowa.
      myślę, że mogłabym kiedyś i kołysankę nagrać, choć jak widzisz raczkuję na razie w nagrywaniu :)
      a kołysanek kilka własnych mam i sama je bardzo lubię, i zawsze lubiłam śpiewać moim dziewczynkom do snu. kto wie :) może jeszcze raz przełamię swoje zawstydzenie ;)

      Usuń
  6. pięknie, aż się zamyśliłam i rozmarzyłam...
    powinnaś stworzyć cykl "piosenki ze studzienki"
    chętnie posłucham więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe piosenki ze studzienki, to może być hit, Betsy! i tytuł chwytliwy :) dzięki za pomysł.

      Usuń


Dziękuję za komentarze! :)