i znalazłyśmy tylko 4 marniutkie kurki :)
ale kosze były. i zapełniły się leśnymi skarbami. śniadanie też było.
w restauracji "Na zwalonym pniu" smakuje najlepiej.
bo nie ma to jak plaster sera z pomidorkami i dużą ilością leśnego tlenu :)
cieszymy się ostatnimi letnimi powiewami, bo w kościach czuć już jesień.
Witam :) jest coś niesamowitego w zbieraniu grzybów, może dlatego że człowiek znajduje okazje spaceru po lesie :)
OdpowiedzUsuńnaszła mnie ochota na las :)
Dziękuje za inspiracje :)
U nas też już czuć jesień. Znalazłam u nas tylko jednego prawdziwka, w pobliżu kurnika, bo on w dębinie stoi. Kury obskubały grzyba ze wszystkich stron. W tej restauracji bywam bardzo często. Pozdrawiam Was serdecznie
OdpowiedzUsuńP.S.
Piękne grzybiareczki z pięknymi koszami.
Cudnie wyglądają Dziewczynki na tym pniu!
OdpowiedzUsuńJesień idzie - rady na to nie ma.
Ja osobiście bardzoooo lubię ;-)
i jak tu nie kochać jesieni za jej owoce:):)
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o sobie...Przeznaczeniem człowieka jest tworzenie..pięknie!!! I takie też moje:):)
Pozdrawiam z mojej chmurki:)