piątek, 4 lipca 2014

stołek dla wiedźmy... czyli taboret #3

co każda wiedźma mieć powinna?
czarny kot, miotła, kociołek... i?
no jasne!

i stołek.
 


taki, na którym się siada, by w moździerzu utrzeć cynamon i goździki...
taki do przycupnięcia, gdy się czyści młodziutkie lipcowe prawdziwki i kurki na pyszny sos...
i by czasem na nim stanąć, co by na sznurze koło pieca rozwiesić ziółka wszelakie, dziurawiec, kwiaty bzu czy miętę...

5 komentarzy:

  1. Stołek jest boski :), ale kociak bardziej ;). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko to mam, czyżbym była wiedźmą;) pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Stołek cudowny, aż mi się ciepło na sercu robi gdy na niego patrze:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, faktycznie, stołek jak dla czarownicy żyjącej w lesie poza ludzką cywilizacją. Potwornie mi się spodobał, nawet bez kota :P
    Z powodzeniem można wykonać więcej wiedźmowatych rekwizytów, byłoby super :)

    OdpowiedzUsuń


Dziękuję za komentarze! :)