co każda wiedźma mieć powinna?
czarny kot, miotła, kociołek... i?
no jasne!
i stołek.
taki, na którym się siada, by w moździerzu utrzeć cynamon i goździki...
taki do przycupnięcia, gdy się czyści młodziutkie lipcowe prawdziwki i kurki na pyszny sos...
i by czasem na nim stanąć, co by na sznurze koło pieca rozwiesić ziółka wszelakie, dziurawiec, kwiaty bzu czy miętę...
Piękny! Moje klimaty.
OdpowiedzUsuńStołek jest boski :), ale kociak bardziej ;). Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWszystko to mam, czyżbym była wiedźmą;) pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńStołek cudowny, aż mi się ciepło na sercu robi gdy na niego patrze:)
OdpowiedzUsuńWow, faktycznie, stołek jak dla czarownicy żyjącej w lesie poza ludzką cywilizacją. Potwornie mi się spodobał, nawet bez kota :P
OdpowiedzUsuńZ powodzeniem można wykonać więcej wiedźmowatych rekwizytów, byłoby super :)