wtorek, 4 listopada 2014

krytyk

znacie może tego gościa?
to krytyk.

wzięło mnie dziś na malowanie.
wisiał na ścianie taki jeden niedokończony obrazek, więc mówię do niego (do obrazka): co tu tak wisisz bez sensu taki niedorobiony, chodź cię dokończę.
on na to: okej, czyń swą powinność, wyrażam zgodę. i takie tam.

więc wyjęłam pudło z farbami i pozostałe przybory malarskie, siadłam na podłodze, włączyłam muzę i już się biorę za mieszanie kolorów na starej podstawce pod doniczkę, kiedy nagle słyszę:

- zapewne nawet nie zdajesz sobie z tego najmniejszej sprawy, ale wybrałaś niewłaściwy pędzel.

-yyy - mówię. - yyy. wzięłam ten, który leżał na półce. pozostałe gwizdnęły mi dziewczynki. z resztą na koniec i tak maluję paluchami.

 wylewam na tackę kilka kolorów i rozpoczynam akt twórczy.

- jak mniemam obce ci są zasady cieniowania. - słyszę.
- yyy (wiem, zdaję sobie sprawę, że tylko pogarszam sobie tym sytuację...). -yyy... nie no... może faktycznie trochę obce. ale w moim świecie cienia albo nie ma, albo łazi sobie, gdzie chce...

-ach tak. (wyartykułowana dezaprobata...)


- i światło. z jakiego punktu pada światło?
-światło? yyy (mój rozmówca wywraca oczami, muszę pilnować się z tymi dziwnymi dźwiękami...)
- światło. śmiem twierdzić, iż poprawnie zaznaczony punkt światła jest daleko poza twoimi możliwościami.
- u mnie ze światłem to podobnie jak z cieniem. nieraz świeci w kilku wykluczających się wzajemnie miejscach na raz...

- a perspektywa?
- no tak, perspektywa. więc ona... hmmm... zależna jest od tego, gdzie aktualnie usiądę. z fotela jest inna, a dziś jestem na podłodze, więc, też, jest, innaaa... (oj, niedopszzzz...)

- jak ty mieszasz te farby? to profanacja! to niedorzeczność! nie masz o tym najmniejszego pojęcia! barwy do siebie nie pasują! nie są dobrze wymieszane - mój rozmówca zaczyna być coraz głośniejszy i coraz bardziej wkurzający.
- być może. ale mi to nie przeszkadza. lubię patrzeć, jak je pędzel prowadzi. a z resztą, ja i tak zwykle maluję tylnym wzrokiem* (to taki mój sposób patrzenia, kiedy nie widzę szczegółów, tylko tak jakby wyłączam oczy, czy ktoś wie, o co mi chodzi?)

- ty w ogóle nie umiesz malować!

... ???
- a idź pan w cholerę!

i poszedł.

może i nie umiem :) ale lubię.






pozdrawiam :)








2 komentarze:

  1. No jestem pod wrażeniem. Ja mam dwie lewe do malowania, no i może do paru innych artystycznych rzeczy. Pozdarwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a więc mówisz, że masz dwie lewe ręce?
      to się fantastycznie składa, bo Picasso oraz Michał Anioł, obaj byli leworęczni :) jesteś zatem na dobrej drodze!
      pozdrawiam :)

      Usuń


Dziękuję za komentarze! :)