Jeszcze niedawno bylo tak:
potem tak:
a nastepnie znow tak: (wciaz w cieplych czapach)
teraz moze i jest szaroburo, ale Brylek mowi, ze to juz wiosna:
mowi, oj, mowi, nie ma zludzen...
sobotnie miziu-miziu o poranku:
i drobne gesty lapowkarskie (uapuffkarskie;) )
no i sie pochwale :)
Betsypetsy wyslala mi muche w grochy. pamietacie?
http://chabry-i-rumianki.blogspot.com/2014/12/mucha-od-betsypetsy.html
zainspirowawszy sie wiec tym slodkim podarkiem, i zmotywowawszy sie pewnego wieczoru, i nastepnego i jeszcze nastepnego (bo wieczorami spokoj byl), w wyniku czego popelniwszy muche w wersji welenkowej, wyslalam paczuszke-niespodzianke dla Betsy, a jakze!
a Betsy zrobila jej taka ekstra sesje, ze (jak zwykle ostatnio u mnie bywa, z "drobnym" poslizgiem czasowym) smiem pochwalic sie przed wami tymze jej wpisem:
http://betsypetsy.blogspot.com/2015/02/mucha-w-grochy.html
Betsy zrobila Musze cudne fotki, tenze pospolity z pozoru owad wyglada na nich calkiem przystojnie i atrakcyjnie :)
zwlaszcza na ostatniej, kiedy w stanie calkiem rozkracznym wyleguje sie na galazce niczym znudzony lampart!
u mnie na stole kuchennym prezentowala sie nieco inaczej :)
teraz na warsztacie lale... stesknilam sie za materialami, igla i nitka...
a wy co porabiacie na przedwiosniu?